wtorek, 8 kwietnia 2014

2. Deus ridens


2. Deus ridens

"A ja wam mówię, że Bóg ma też noce bezsenne" napisała Konponicka. To chyba jedno z mądrzejszych zdań, jakie mi przyszło przeczytać.



Na świecie jest więcej niż siedem miliardów ludzi, a każdy, kto myśli, nawet jeśli nie zna bogów cywilizacji z całego świata - wierzy. W coś na pewno wierzy, bo pozaziemski punkt zaczepienia jest do życia koniecznie potrzebny. Właściwie prawda jest pewnie taka, że wszyscy ludzie na świecie wierzą w jednego boga, tylko nazywają go różnymi imionami. A stwórca pewnie dobrze się bawi, słuchając nas, mieszkańców błękitnej planety, kiedy to jeden drugiemu staramy się jak najmądrzej, jak najprawdziwiej i najbardziej racjonalnie wytłumaczyć, kim on sam jest. Wobec takiego naszego zwyczajnego ludzkiego zachowania chyba każdy uśmiechnąłby się na słowa Szekspiera, że życie jest powieścią idioty. Bóg mógłby się trochę pogniewać.
Deus ridens znaczy "bóg prześmiewca". Są tacy, a jest ich nawet sporo, którzy uważają za najbardziej prawdziwe stwierdzenie, że jeśli chce się rozśmieszyć boga, trzeba mu opowiedzieć o swoich planach. Bóg rujnuje lub naprawia nam życie według upodobania, wielką, sprawczą mocą tak nami kieruje, by móc się z nas śmiać tak długo, jak będziemy żyć na ziemi. Gorzej, jeśli twierdzi się, że sam stwórca śmieje się, drwiąc, gdy cierpimy. Przypomnijmy sobie kilka sytuacji, ot, takich z całkiem niedawnej przeszłości. Wielki huragan na Filipnach, trwająca wojna w Syrii, krwawe starcia na Majdanie. Wszędzie w tych miejscach ginęli ludzie. Nie tylko żołnierze, nie tylko dorośli i silni. Ginęły maleńkie dzieci, ginęli nastolatkowie, młodzi ludzie, bezbronni staruszkowie. Bo ktoś do nich strzelał, bo ktoś im się nie pomógł ewakuować, bo wielkie mocarstwa toczą ważne konflikty, siedząc w wygodnych fotelach. Czujemy gniew i złość, jesteśmy bezradni i tym bardziej popadamy w spiralę złości. I zawsze tak jest, że wina ludzi, winą ludzi, ale w końcu padnie zdanie "Po co byłby szatan, skoro mamy takiego boga!". A ja myślę, że można zapytać "po co nam szatan, skoro jesteśmy takimi ludźmi" Zło nie bierze się z próżni. Wychodzi z nas. Obciąża nasze sumienia. Jednak prędzej czy później niszczy samo siebie, bo tam, gdzie nie ma dobra, nie ma nadziei, a wiadomo, że nadzieja umiera ostatnia. Jeśli to prawda, co miałoby umrzeć po niej?
Wreszcie po tym gorzkim wywodzie zauważmy jedno - mamy sumienia. Takie głosy w nas, które nie mozwolą złu zatruć nas do końca. Na pewno nie jest łatwo słuchać tych głosów, gdy się widzi podłości, ale musimy, by było ich mniej. Naprawdę nikt nie obroni świata, jeśli my tego nie zrobimy. Co więcej - musimy pamiętać, że nie zawsze trzeba chwytać za broń, żeby chronić. Często wystarczy tarcza. I pamiętajcie - Bóg też ma noce bezsenne, zawsze, kiedy patrzy, jak sami siebie nieustannie rujnujemy.

1 komentarz:

  1. Zawsze śmieszy mnie jedno, o czym wspomniałaś. Każda religia nazywa swojego Boga inaczej, dla jednych to jest Jahwe, dla drugich po prostu Bóg. Więc skąd się biorą prześladowania? W gruncie rzeczy my wszyscy wierzymy w miłosiernego Pana, który zabierze nas do siebie po śmierci, jeśli na ziemi będziemy dobrymi ludźmi.
    Może nie ateiści - ale oni nie prześladują, jedynie niektórzy wyśmiewają.
    To dziwne, czy nie każdy Bóg chce dobra dla wszystkich ludzi? Więc po co wojny religijne? Niech każdy wierzy w jakiego Boga chce, byleby ten Bóg chciał dobra.

    OdpowiedzUsuń